Na pierwszy plan wysuwa się matka scenarzystka.
Scenariusze pojawiają się w jej głowie w takim tępię, że gdyby na tym robiła kasę, z wirusem walczylibyśmy na Majorce (choć nie wiem nawet, czy tam jest ten paskudny wirus czy nie), czy w innym mega atrakcyjnym miejscu.
Niestety żadne tam komedie romantyczne w matki głowie nie powstają. Tylko kino katastroficzne. W tym okazuje się być mistrzynią. Mierzenie się z obecną sytuacją, mierzenie się bądź co bądź z nieznanym temu sprzyja.
Czarny scenariusz – katastrofizacja, czyli tworzenie i przeżywanie wizji czegoś co się nie wydarzyło, a co musi być wielką katastrofą, bez możliwości innego rozwiązania. To wizja okryta lękiem, pełna bólu i cierpienia. To jak oglądanie dramatycznego filmu z naszym udziałem, a jednocześnie w naszej głowie to już się dzieje naprawdę.
I w tej słabości jest siła.
Siła na zadania specjalne.
Całuję i ściskam
I podziwiam niezmiennie
Sylwia
Mama
Też mam takie zadanie specjalne,
ma dopiero 7 lat;-)
Przytulam mocno. Wirtualnie wolno. 🙂