Czas we dwoje, gdy zawsze jest nas czworo

 

Tak trudno o czas we dwoje. Niepełnosprawność w rodzinie absorbuje wszystkich, kradnie czas. Wciąż skupiamy się na tym żeby nasze dzieci dobrze przeżyły życie. Żeby miały wszystko co potrzebne, a nawet więcej. Tak, jesteśmy tacy zachłanni, bo chcemy żeby nasze dorosłe już dzieci z niepełnosprawnością intelektualną były szczęśliwe, (to sarkazm, którego w ostatnim czasie trudno nie użyć). Ale o tym innym razem. Dziś chcę się skupić na nas rodzicach.

Wciąż budujemy strategie, układamy życie w zgodzie z potrzebami synów. Budujemy komunikację. Słuchamy potrzeb. I chyba dość dobrze nam to wychodzi patrząc z perspektywy czasu, tego co udało nam się wypracować, tego co pokazują i mówią nam nasi młodzi mężczyźni, nasi synowie.

Komunikacja, rodzicielstwo bliskości, porozumienie bez przemocy. To bardzo ważne by z uważnością, szacunkiem i miłością patrzeć na potrzeby synów, na potrzeby drugiego człowieka.

A gdy musimy porozmawiać o sobie, nie o chłopakach, to nagle brakuje nam cierpliwości. Chcemy zrozumienia natychmiast i żeby było po mojemu.

Brak czasu we dwoje każe wszystko załatwić szybko. A to nie wychodzi. To przecież dwoje ludzi. Każdy patrzy na świat trochę inaczej, nawet jeśli kierunek ten sam, drogi możemy wybierać różne.

Będąc bardzo blisko, wciąż kochając można tęsknić.

Chwile które kradną nam chłopaki, bo ich potrzeby są ważniejsze. Chcą uwagi teraz. Nie chcą czekać, aż mama z tatą porozmawia.

Te chwilę na wspólnym spacerze gdy chcemy iść za synami, móc trzymać się za ręce, a Mały wchodzi między nas i rozdziela. Chce mieć nas dla siebie. Żartem mówimy o nim „zrywacz więzów”.

Tylko czasem można pomimo tego wszystkiego razem odczuć brak.

Jak wykraść chwile tylko we dwoje i mieć w tym radość?

Zapomnij na tą chwilę o telefonie…

Zaplanuj ten moment w kalendarzu, fajnie przygotować się na ten czas, wtedy nawet zwyczajna może być szczególną. Nawet bez wielkich przygotowań może być miła. My czasem umawiamy się na późno wieczorne sushi. Chłopaki nie lubią, więc nawet ich to nie interesuje. My siedzimy, rozmawiamy, delektujemy się sushi, ale jeszcze bardziej chwilą..

Myślę, że najważniejsze to akceptować swoje słabości. Bo czasem bardzo się chce, ale nagle zmęczenie podpowiada „odpuść” i wtedy warto wyluzować. Zamiast szalonych planów, obejrzeć razem film, posiedzieć w ogrodzie, nie zapominać o gestach czułości, o słowach, o rozmowie, nie tylko o chłopakach, ale o sobie, o marzeniach. Jeśli wciąż nam się chce razem śmiać i płakać, to wspaniale, to właśnie o to chodzi.

Codzienność, tworzenie własnych rytuałów, tych we dwoje, ale też tych w których towarzyszą nasi synowie. Oni nie muszą być przeszkodą, mogą być dopełnieniem. Tego człowiek uczy się z czasem.

Jeśli nie ma szans na weekend we dwoje, to wypad w czworo za miasto, piknik i nawet chwila dla siebie może być dobra, a na pewno jest ważna.

A przejażdżka za Kraków dla chłopaków to radość, a my szukamy miejsc gdzie można zachwycać się zachodami słońca i widokami i uwierzcie, może być bardzo romantycznie.

Dzięki tym małym zabiegom nasza relacja staje się silniejsza, a taka daje siłę na kolejne dni i lata. Nie jest to proste, ale ja zawsze się śmieje i mówię, że nikt nie obiecywał, że życie będzie łatwe. Dla Nas ważne, żeby było Dobre.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.