Macie tak czasem?
Taka sytuacja:
Jestem w wannie, świece, aromaty, muzyka i relaks.
Chłopaki są w domu, ale przecież nie sami. Jest K i niby jest super, tylko wciąż nie umiem wyłączyć kontroli.
Zamiast słuchać muzyki, moja uwaga skupia się na docierających dźwiękach z zewnątrz. Mały Wojtek coś pokrzykuje – a ja już myślę, co z tym zrobić.
Duży coś chce, śmieje się, negocjuje coś z K, umawiają się na kawę.
Wszystko jest dobrze!
To dlaczego wciąż jestem przy nich, a nie tu gdzie jestem – moje domowe Spa jest zepsute. 😉
Czy ja potrafię odpocząć?
Przecież przez tą chwilę, świat się bezemnie nie zawali.
Lata troski, opieki nad Wojtkami, strachu o ich zdrowie, bezpieczeństwo, tak mnie pochłonęły, że nic innego nie było ważne.
A teraz wychodzi na to, że zadbanie o wypoczynek sprawia mi wielką trudność.
Nie żeby było dramatycznie, ale jednak. 😀
Jak wychodzę z domu SAMA, to już nie myślę tylko o tym, co Oni robią bezemnie – jestem spokojna.
Dawniej było dużo gorzej. Bałam się ich zostawiać.
Już nawet dzwoniący w torebce telefon nie musi oznaczać katastrofy, a kiedyś tak było. 😉
No chyba, że nie zabrałabym go wogóle. Wtedy gorzej.
Zdarzyło mi się to kilka razy.
To powoduje, że trochę głupieje. Muszę tłumaczyć sobie, że wszystko jest dobrze. 🙂 Po powrocie okazuje się, że faktycznie powodu do strachu nie było.
Tylko moja wyobraźnia podpowiada mi głupie scenariusze.
Jakie?
A no takie, że któryś z chłopaków się źle poczuje, a mnie nie będzie przy nim. Przecież czy się pochoruje przy mnie, czy bezemnie, nic to nie zmienia. Prawda?
Jest jednak gdzieś w środku taka myśl – gdybym była… czyli to moja wina.
Oczywiście nad sobą pracuje. 😀
Napisałam już wcześniej, że obecnie jest całkiem dobrze.
Dlaczego warto nad tym pracować?
To proste. Jeśli będę umiała dobrze korzystać z tych krótkich chwil dla Siebie, to będę mniej zmęczona, a może wręcz wypoczęta. 😉
A przecież nie ma nic lepszego, niż wypoczęta mama pełna pomysłów, na wspólne spędzanie czasu! 🙂
Mama nie jest niezastąpiona!
Z tatą też jest dobrze, a czasem nawet może być lepiej.
Ech, nie jest łatwa taka prawda. 😉
Na koniec taka dygresja. 😉
Teoretycznie ja to wszystko mam poukładane. Gdyby jakaś inna mama podzieliła się ze mną takim problemem, wytłumaczyłabym jej, że to bez sensu i co powinna zrobić. 😉
Czasem najtrudniej pomóc sobie. ☺
Tez tak mam. Czasem zostawiam Maćka samego rankiem kiedy jeszcze śpi by zrobić zakupy, pójść na targ. Robię wtedy wszystko na wdechu, nasłuchuję sygnałów karetki pogotowia czy straży pożarnej, co chwilę zaglądam na komórkę czy nie dzwonił ktoś z sąsiadów , Boże a jak wyszedł na balkon i się wychylił mieszkamy na 3 piętrze. Wracam do domu a Maciek albo jeszcze śpi albo obudził się i ogląda telewizję uff jestem już przy nim jest dobrze. Niedawno odważyłam się i wypuszczam ze śmieciami niestety nie mam okna z tej strony gdzie jest wyjście i śmietnik wiec muszę mu ufać , a trzeba przejść przez drogę po której jeżdżą samochody, wiem że wróci choć ciągle się boję. Uważam, że muszę wyjść poza swój strach bo po drugiej stronie jest zaufanie i ofiarowanie odrobiny samodzielności której on tak potrzebuje, to go dowartościowuje daje mu szansę na posmakowanie świata według jego reguł , przecież matki zdrowych dzieci tez się boją . Ale to kurcze takie trudne.
<3