Dorośli.
Duży i Mały. Zupełnie różne światy…
Nie chodzi mi tu o to, co utarło się mówić o autyzmie – „żyje w swoim świecie”. Nie, nie o tym myślę.
O sobie też często mówię, że jestem z innego świata.
Staram się być w kręgu ludzi z „mojego świata”. – To taki przykład, że jednak można to różnie rozumieć.
Mały – wielki indywidualista. Skupiony bardzo na sobie. No gdyby nie niepełnosprawność rzec by można – egoista. 🙂
Już nie raz pisałam o tym, że dla niego najważniejsza jest muzyka i jazda samochodem. Uwielbia obserwować świat za szybą.
Do szczęścia potrzebna mu jest mama, tata i brat. Czasem myślę, że reszta świata mogłaby nie istnieć. 🙂
Od kiedy sam potrafi zatroszczyć się bardziej o siebie zupełnie fajnie mu się „Jest”. 🙂
Gdy pojawiają się inne osoby, to raczej stara się zaznaczyć swoją ważność i relację z nami, niż jest zainteresowany nimi. Czasem jest bardzo zazdrosny.
Gdy biorę jakieś małe dziecko na ręce, to ciągnie mnie, chce żebym to nim była zainteresowana. Mruczeniem protestuje.
Kim byłby Mały Wojtek gdyby był pełnosprawny?
Czasem o tym myślę.
W domu żartujemy, że byłby typem luzaka, który zawsze podąża własnymi ścieżkami. 🙂
A może byłby zupełnie inny…
A może byłby zupełnie inny…
Duży – wrażliwa dusza.
Z wielką troską opiekuje się młodszym bratem, choć czasem gdy Mały mu przeszkadza można by pomyśleć, że ma go dość.
Oczywiście wszystko na swoich zasadach:
Duży ma ochotę być z Małym – Mały musi się na to godzić.
Mały chce być z Dużym – nie znaczy to wcale, że Duży się zawsze na to godzi. 🙂
Jest towarzyski. Chętnie spotyka się z ludźmi, ale to jego potrzeby wtedy są najważniejsze. 🙂 No i tylko tak długo jak ma na to ochotę.
„Pa, pa” – jasno pokazuje, kto tu decyduje jak długo ma trwać takie spotkanie.
Później potrzebuje odpocząć. Takie bycie w towarzystwie, to jednak wysiłek dla człowieka z autyzmem.
Niezwykle wrażliwy i delikatny w relacji z małymi dziećmi. Chętnie będzie spacerował z maluchem za rękę. Prowadził wózek z maluteńkim dzieckiem. Z niesamowitą wręcz delikatnością będzie głaskał dziecię po główce.
Obserwowałam na spacerze jak dwoma palcami delikatnie chwyta rączkę kilku miesięcznej dziewczynki.
Skąd w nim ta czułość?
Pamiętam jak Wojtek był mały i śmiał się gdy ktoś płakał, gdy ktoś inny cierpiał. – To mi było strasznie trudno akceptować. Rozumiałam z czego to wynika, ale jednocześnie jakoś najtrudniej było mi to przyjąć.
Za każdym razem tłumaczyłam co się dzieje w danej chwili i jakie to budzi emocje we mnie i w innych.
Za każdym razem tłumaczyłam co się dzieje w danej chwili i jakie to budzi emocje we mnie i w innych.
Nie wiem na ile Wojtek obecnie to czuje, ale nauczył się być empatyczny i nawet jeśli to jest bardziej wyuczone niż wypływa z naturalnych emocji jest ważne.
Kim byłby Duży, gdyby nie niepełnosprawność?
Patrząc na Wojtka, który prowadzi wózek przebiegła mi myśl, że przecież gdyby był sprawny mógłby teraz spacerować z własnym dzieckiem. Byłby pewnie fajnym tatą. 🙂
Takie myślenie nie jest niczym złym. Fajnie czasem powyobrażać sobie, coby było gdyby…
Potem wracamy do – tu i teraz.
Do tego co mamy.
I w tym jesteśmy szczęśliwi, bo niby dlaczego nie. 🙂
Witajcie Kochani 🙂 Czytam z ciekawoscia Twojego bloga Aniu /przepraszam za brak polsich znakow/. Na zdjeciach widac zadowolonych i szczesliwych Wojtkow, wraz ze swoja mama. I taki obraz jest najwazniejszy w zyciu – bliskosc, bezpieczenstwo i usmiech :). Sama mam niepelnosprawnego brata /w stopniu srednim/, przefajny gosc z niego. Urodzil sie z porazeniem mozgowym a lekarze zamiast pomoc to jeszcze zaszkodzili /zbyt pozna diagnoza/. Na dzien dzisiejszy nie mowi tzn. mowi bardzo niewyraznie, nie pisze i nie czyta…za to chodzi, zglasza swoje potrzeby i to jest super! Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieje, ze pozostaniemy w kontakcie 🙂
Witaj Asiu. 🙂 Miło, że do Nas zaglądasz. Kontakt jest jak najbardziej wskazany. 😉 No, ale nie zdradziłaś imienia brata…
Pozdrawiamy 🙂