Szalona impreza w ogrodzie :)

Ogród gotowy na urodziny
Wczoraj świętowaliśmy Urodziny Dużego Wojtka.
Faktyczna data dnia jego urodzin to czwartek 12 kwietnia, ale imprezę zaplanowaliśmy na niedzielę, żeby matka od zadań specjalnych zdążyła z tortem. Wojtkowi nic nie mówiliśmy o tych planach, bo wtedy byłoby jasne, że do niedzieli będzie pytał o urodziny z częstotliwością minimum 20 razy na godzinę, a to do niedzieli jakieś 1440 razy. ?

Jest czwartek – dzień urodzin. Wojtek otwiera oczy, siada na łóżku i mówi, że dziś chcę zjeść obiad na działce.
– Ok. Niech będzie.
Zrobiła się wreszcie wiosna, więc nawet ja już czułam tęsknotę za tym naszym czasem w ogrodzie. A nie od dziś wiadomo, że moim synom wszystko bardziej smakuje na wolnym powietrzu.
Tak też zrobiliśmy. Matka spakowała potrzebne produkty i zabrała się z chłopakami na działkę. Później dołączył do Nas Kigi.
Było cudownie.
Trochę zajęliśmy się ogrodem po zimie, trochę poleniuchowaliśmy. Obiad przygotowywany na otwartym ogniu sprawia, że jest wyjątkowy. Wojtek szczęśliwy już planował kolejne dni. Szczęśliwy i podekscytowany nagle powiedział, że chce balony i imprezę. Tort ze świeczkami i kawę. Prezenty.
Jakby wiedział, że to dziś… ?
A nic nie rozmawialiśmy o tych jego urodzinach.
Swoje pragnienie powtórzył jeszcze wiele razy tego dnia, potem w piątek, w sobotę ja już wyjawiłam sekret, że w niedzielę będzie miał urodziny i będą balony i wszystko jak lubi.  … W ogóle go to nie zaskoczyło. ?
No i wciąż i wciąż rozmawialiśmy o tych urodzinach. Był szczęśliwy, ale czekanie liczyliśmy w minutach. 🙂
Sam zdecydował jaki chce tort, i z jaką masą… Ja obiecałam że dokładnie tak będzie.
Wszystko planował – musi być cola, sok, obiad, tort, balony, świeczki itd.
Prezent – też jak zawsze – Wojtek poprosił o dużo coli i kawy. ?
Zaprosił babcie. Sprawdził czy mamy jeszcze balony z zeszłego sezonu i wciąż czekał.
Niedziela rano.
Emocje już ogromne. Mama tort zrobiła w nocy, żeby była niespodzianka. Prezent taki o którym Duży marzył, ale nawet nie pomyślałby by poprosić na urodziny pakowaliśmy w piwnicy, żeby do końca udało się zachować go w sekrecie.
Duży szykował się od rana, fryzura, lakier do włosów to oczywista oczywistość. Obecnie nawet na działce ma drugi lakier. ?
Wszystkich poganiał, pomagał Małemu i już, już żył tylko jednym. ?
Gdy już dotarliśmy na miejsce poprosił o kubek coli i zabrał się za pompowanie balonów (mamy do tego specjalną pompkę). Matka dzielnie mu pomagała w wiązaniu, tych już napompowanych. Od czasu do czasu jakiś słabszy strzelił, ja wtedy chowałam głowę w rękach, a Wojtek śmiał się, aż do łez.
Potem przyszła babcia i wujek i zabraliśmy się za przygotowanie obiadu.
A po obiedzie minutnik w telefonie matki, tykaniem zbliżał nas do tortu i kawy.
No i przyszedł czas na prezent, ten ukrywany. Sami byliśmy ciekawi jak zareaguje Duży. ? Wojtek lubi już sam rytuał odpakowywania prezentów. Był przejęty, a to co zobaczył bardzo go zaskoczyło.
Hulajnoga!
Taka na jakiej zawsze jeździł jak robiliśmy zakupy w pewnym sklepie. Zawsze wtedy ze smutkiem odkładał hulajnogę i pytał czy będzie mógł ją zabrać do domu. Poszliśmy na alejki ją wypróbować i tu zaskoczenie. Trochę tak jakby Duży nie chciał na niej jeździć.
Pytam – o co chodzi?
A Wojtek pyta czy będzie mógł zabrać tą hulajnogę do domu. Mój kochany syn martwił się, że po tej przejażdżce znów będzie musiał oddać hulajnogę!
– Ech Wojtek, Wojtek. To jest Twój prezent, to teraz jest Twoja hulajnoga, oczywiście, że zabierzesz ją do domu i jak tylko będziesz chciał, to będziesz mógł na niej sobie jeździć. ?
Oczywiście jeszcze kilka razy pytanie Wojtka się powtórzyło, ale już bardziej po to by to jeszcze raz usłyszeć.
– To Twoja hulajnoga. ?
Minutnik wybrzmiał i matka z Dużym przygotowali kawę dla wszystkich. Na stole czekał już tort i solenizant stwierdził, że on sam chce sobie zapalić świeczki, bo to jego tort i jego święto.
Potem sto lat,  zajadanie się i kawka.
Wojtek był szczęśliwy. 🙂
A, że matka od zadań specjalnych na fanpegu DlaDwochTakich… umieściła zdjęcie z balonami i napisała, że szykujemy się do imprezy, to Duży dostał mnóstwo życzeń z okazji urodzin.
Czytałam mu je po kolei a on, to łapał się za głowę, to śmiał, to przybijał mi piątkę za super życzenia.
Sprawiliście mu dużo radości tymi życzeniami za co w jego imieniu i własnym dziękujemy. 🙂
Wieczorem po kolacji rytuał przekłuwania balonów. Duży strzela, a Mały się śmieje. Taka zabawa!
Potem wspólnymi siłami posprzątaliśmy i już po zmroku wróciliśmy do domu.
To był dzień Dużego, choć on sam ani na chwilę nie zapomniał o swoim bracie. Dzielił się colą, podawał smakołyki, przytulał i wciąż przypominał Małemu, że bardzo go kocha.
Taki jeden z wielu – CUDOWNY dzień.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.