Właściwie obecnie chłopaki to super goście. Dojrzali, poukładani. No niema się do czego przyczepić. 🙂
No dobrze, jakbym chciała ponarzekać, to może Mały mógłby jeszcze nauczyć się lepiej komunikować złość. Jednak wierzę, że tak będzie.Małymi krokami do przodu, jak zawsze.
No i w takiej sytuacji od czasu do czasu mała wpadka wydaje się być wręcz potrzebna. Inaczej moglibyśmy pomyśleć, że jest idealnie. 😀
Dziś rano, jak co dzień na śniadanie płatki z mlekiem.
Mały zjadł oczywiście dużo wcześniej, bo i wstaje o zupełnie innej porze niż Duży.
Wszystko toczyło się swoim zwykłym rytmem.
Wszystko toczyło się swoim zwykłym rytmem.
Duży wstał, przebrał się, a ponieważ w kuchni Kigi coś przygotowywał, do śniadania usiadł w pokoju. Nie było to pierwszy raz. Czasem tak się zdarza, choć oczywiście najlepiej jak może zjeść w kuchni przy dźwiękach radia.
Był pozytywnie nastrojony. Uśmiechał się. Umawialiśmy się na późniejszą wspólną herbatkę. 😉
Wyszłam do łazienki. Został sam w pokoju. I nagle słyszę, że Wojtek woła Kigi. Woła, że coś się stało.
No i stało się. 🙂 Duży postanowił nie jeść płatków do końca i zamiast zanieść do kuchni wywalił zawartość miseczki na pościel. O-o.
Dlaczego?
Pierwsza rzecz, to po prostu czasem tak mu się zdarza. Obecnie bardzo rzadko, z naciskiem na prawie wcale. Jednak już to przerabialiśmy.
Dawniej wręcz często. 🙂
Dlatego, że nie chciał już jeść, a dla niego bardzo ważne jest skończyć co się zaczęło. 🙂
Przykład: Butelka coli – nie ma znaczenia jej wielkość, otwartą należy skończyć od razu. 🙂
Przykład: Butelka coli – nie ma znaczenia jej wielkość, otwartą należy skończyć od razu. 🙂
No więc nie można zostawić płatków w misce. Fakt, można by je wylać do zlewu, ale to byłoby za proste. 🙂
Kiedyś takie wylewanie miało też takie przełożenie: pobrudziłem pościel – będzie pranie. 🙂
Dziś, raczej to był komunikat: „przejadły mi się płatki”. To znaczy, że na jakiś czas zamiast płatków chce coś innego na śniadanie. To też już przerabialiśmy.
Dlaczego nie mógł tego nam zakomunikować inaczej?
Hmm… No taki jest ten nasz Duży Wojtek! 🙂
Oczywiście po wszystkim była pogadanka. 🙂
Wojtek sam zakomunikował: Wiem, że tak nie można i bardzo przepraszam.
Obiecywał też wiele razy, że to się nie powtórzy. Przynajmniej jakiś czas na pewno. 😉
Posprzątaliśmy, nastawiliśmy pranie i to by było na tyle. 🙂
Choć nie do końca…
Wojtek cały dzień myśli o tym co zrobił. Co jakiś czas przypomina, że przesadził. Obiecuje, że nigdy więcej. No i przeprasza… Przeprasza… Przeprasza…
Czasem mówię do Wojtka, że może fajnie by było jakby nie było za co przepraszać…
Ale może właśnie nie… Może to też jest potrzebne. 🙂
Te wszystkie gesty „przepraszam” i całusy.
To przecież jest piękne! 🙂