Do Mikołaja wprawdzie zostało jeszcze trochę czasu, do Świąt tego czasu sporo, ale ponieważ Wojtek już tak bardzo nie może się doczekać, zaczynamy powoli przygotowania. Argumenty, że jeszcze dużo czasu, że w kalendarzu wszystko jest zaznaczone już nie działają. Codziennie pokazuje mi gdzie w pokoju będzie stała choinka. Opowiada o tym co będzie na Wigilii i o prezentach pod choinką. Sprawa jest bardzo poważna. 🙂
Kilka dni temu na zakupach, Wojtek wypatrzył foremki z Mikołajem i od razu sięgnął po portfel do plecaka, żebym pomogła mu sprawdzić czy go stać. 🙂 Z radości w drodze do domu podskakiwał i wciąż opowiadał, że powie „Kigi” (tak mówi do taty), że będzie z mamą robił pierniczki. 🙂
Zwlekałam trzy dni, tłumacząc, że jeszcze nie czas, że zrobimy inne ciastka. Wojtek zrobił się smutny, łzy pojawiły się w oczach no i się poddałam. 🙂 Wczoraj zabraliśmy się do pracy i od razu radość wróciła na jego twarz.
Zapach ciasta piernikowego naprawdę nastraja. Mikołaje piernikowe muszą być miękkie. Takie pamiętam z dzieciństwa. Miały na twarzy takie naklejki, trzeba było się trochę namęczyć żeby nie zjeść papieru. Nasze są zdobione tylko lukrem, więc nikt papieru nie zje, a że mięciutkie to można zjadać na bieżąco. 🙂
Zachęcam do zabawy z dzieciakami tymi mniejszymi, ale i tymi większymi. To nie tylko fajna zabawa, ale i dobry czas dla rodziny. 🙂
Zapraszam do przepisu.
Składniki:
mąka typ 400, – 850 g,
cukier – 350 g,
margaryna – 50 g,
mleko – 250 ml,
jajko – 1 szt,
soda oczyszczona – 2 łyżeczki,
miód – 3 łyżki,
przyprawa do piernika (u nas – 1 do piernika i 1 do ciasteczek korzennych – kamis).
Do miski wsypujemy mąkę, przyprawy do piernika (wciąż nie mogłam znaleźć takiej, która by mi do końca posmakowała, dlatego postanowiłam pomieszać te dwie i jestem bardzo zadowolona) i sodę oczyszczoną i mieszamy. Mleko, margarynę, miód i cukier łączymy w rondelku i podgrzewamy do całkowitego połączenia się składników. Masę studzimy. Wystudzoną wlewamy do miski z mąką, dodajemy jajko i mieszamy łyżką. Jak składniki się połączą i uzyskamy konsystencję ciasta, przekładamy na stolnicę i dalej wyrabiamy. Kształtujemy wałek i wkładamy do lodówki na 30 minut. Schłodzone ciasto wałkujemy na grubość około 1 cm i wycinamy foremkami ciastka. Układamy na blasze wyłożonej papierem i pieczemy około 10 minut w temperaturze 180 st.
Wystudzone pierniczki przybieramy lukrem, polewami. Jak lubimy i co nam podpowie nasza wyobraźnia.
Dobrej zabawy i smacznego! 🙂
Jak fajnie widac radośc i zaangażowanie Wojtka. Sama spróbuje też zrobic perniki,,tym bardziej że nigdy nie robiłam,,a przepis nie wydaje sie skomplikowany. Pozdr:)
Przepis prosty. Pierniki pyszne. 🙂
Kiedy czytam o dużym Wojtku to tak jakbym widziała mojego Maćka. Maciek ma 18 lat i tak jak duży Wojtek jest autystykiem. Maciek już od dwóch tygodni ma zaznaczone w kalendarzu (14 grudnia) datę kiedy kupimy choinkę, wczoraj robiliśmy karteczki świąteczne , Maciek rysował bużki aniołkom małemu Jezusowi i Maryjce a także wyklejał choinki i gwiazdki które wycinał specjalnym dziurkaczem. Zrobiliśmy ok 100 szt na specjalne zamówienie a pieniądze przeznaczymy na terapię. Tzn kartki robiły mamy i Maciek a pozostałe dzieci bawiły się razem w osobnym pokoju u Zosi też autystycznej. Maciek nie ma przyjaciół ani kolegów nie nawiazuję kontaktów z rówieśnikami choć może dlatego że w grupie w której jesteśmy on jest najstarszy. Obiecałam mu że dzisiaj po kościele pójdziemy kupować kalendarz na nowy rok. Kalendarz to bardzo ważna rzecz w domu. Maciek ma w swoim pokoju swój i wszystko na nim zaznacza a każdy dzień wieczorem przekreśla mówiąc z ulgą „zrobione”. Jesteście cudowni . Dziękuję za ten blog dzięki niemu nie czuje się osamotniona
Kalendarz to poważna sprawa. 🙂 U nas jeszcze minutnik jest również ważny do odliczanie mniejszych części czasu.
Dziękuję za odwiedziny na blogu. Dobrze jest wiedzieć, że dla kogoś jest ważne to co piszę. 🙂
Pozdrawiamy Was bardzo cała czwórką. 🙂
Boże jak się cieszę ,że Was poznałam jesteście dla nas jak światełko w tunelu. Nie wpadłam na pomysł z minutnikiem ale to fajna sprawa bo jak Maciek na coś czeka co ma być dziś to sie niecierpliwi i mówi że to będzie jak „wybije zegar” choć nie rozpoznaje godzin i jest to dla niego czysta abstrakcja. Jesteśmy po zakupie kalendarza sam wybrał dla siebie i dla mnie do kuchni i mówi że jest szczęśliwy i dumny z siebie i mama też dumna. Pozdrawiam serdecznie całą Waszą drużynę i życzę miłej niedzieli.
ps w przyszły weekend też będziemy piekli pierniczki Maciek już zaznaczył w kalendarzu. Dziękuję za pomysł i przepis
Minutnik warto wybrać taki gdzie można ustawić trochę więcej czasu. 🙂 My mamy taki na baterie z ikea. On jest do 99 minut. 🙂
Mam nadzieję, że pochwalicie się swoimi pierniczkami. 🙂