Siedzi tak czasem człowiek i myśli. Co by tu upiec, żeby było smacznie, szybko i bez wysiłku?
I jeszcze, żeby wszystko w domu było, bo do sklepu też nikomu się nie chce wychodzić.
No i nagle jest!
Jakbym była pomysłowym Dobromirem, to w tym momencie po mojej głowie skakała by piłeczka pinkpongowa.
Robimy ciasteczka. Potrzeba do nich tylko czterech składników.
W równych częściach mąka, ser twarogowy i masło. Jeszcze tylko cukier do posypania ciasteczek i można zabierać się do pracy.
Składniki:
mąka – 200 g,
ser twarogowy (zmielony) – 200 g,
masło (miękkie) – 200 g,
cukier do posypania (u nas perłowy).
Z mąki, sera i masła zagniatam ciasto. Przekładam na deskę i wałkuje na grubość około 4 mm.
Teraz czas na wykrawanie ciasteczek. Czyli zabawa na całego. Wojtki to uwielbiają.
Ciasteczka układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i posypujemy cukrem.
Wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 st. i piekę do lekkiego zrumienienia. Ciasteczka pieką się szybko, więc trzeba ich pilnować. Potrzebują nie więcej niż 10 minut.
Równie szybko znikają z talerza te już upieczone. Nawet nie mają szans całkiem wystygnąć.
Pyszne są i tyle Wam powiem.