Czym dla matki jest rodzicielstwo

To właśnie relacje z osobami ze „specjalnymi potrzebami” pozwoliły mi dostrzec czym jest uważne słuchanie i wychodzenie na przeciw potrzeb drugiego człowieka, zwłaszcza gdy ten jest od nas zależny.
Rodzicielstwo bliskości to budowania relacji opartej na przekonaniu, że każdemu należy się jednakowy szacunek – niezależnie od tego, ile ma lat, jakie ma umiejętności, problemy czy ograniczenia.
Każda osoba jest ważna, dlatego nie możemy bagatelizować jej potrzeb wynikających właśnie z odrębności. Nie ma dwóch takich samych osób. Niepełnosprawność intelektualna, autyzm, zespół Downa nic tu nie zmienia. To prawda że w naszej relacji ważna jest konsekwencja, ale ta nie staje na przeszkodzie jeśli tylko zrozumiemy czym naprawdę jest.

Czy jeśli mój syn rozbije kubek, to konsekwencją jest to, że nie będzie mógł oglądać swojego ulubionego filmu, mama będzie smutna, czy rozbity kubek?

Oczywiście, że rozbity kubek, tylko tyle i aż tyle. To na prawdę wystarczająco smutne dla niego.

 

By rozwijać się w poczuciu bezpieczeństwa, akceptacji i bezwarunkowej miłości potrzeba rodziców otwartych na przyjęcie dziecka takim jakie ono jest. To pozwala naszym dzieciom budować poczucie własnej wartości. Nie jest prawdą, że osoba niepełnosprawna intelektualnie tego nie dostrzega.
Nawet osoby z głębszą niepełnosprawnością odczuwają radość i satysfakcję  gdy im się uda osiągnąć cel.

 

Empatii uczymy się przede wszystkim doświadczając empatii.

W relacji ważne jest nazywanie emocji tych moich. „Jestem teraz smutna, jestem teraz przygnębiona” i tych dziecka „Widzę że jesteś zdenerwowany, widzę, że bardzo się cieszysz”. Jeśli będziemy nazywać te emocje, to pomoże nam to lepiej rozumieć nasze dzieci, ale i siebie. Do budowania relacji z dzieckiem potrzebny jest czas. Nic nie stanie się od razu, ale kto jak kto, my rodzice osób ze „specjalnymi potrzebami” wiemy to najlepiej.
Ważna uwaga: „mamusia jest teraz przez Ciebie smutna” to niewłaściwy komunikat, bo obwiniamy za nasze emocje dziecko, a za nie odpowiadamy my.

 

Poczucie: “jestem OK, taki jaki jestem”, daje siłę. Rodzina i dom to bezpieczne schronienie, w którym można rozwijać się we własnym tempie w którym zawsze można odzyskać równowagę. To nie jest gabinet terapeutyczny, nie jest to również szkoła. nie znaczy to, że tu nie możemy się uczyć. Myślę, że wręcz przeciwnie uczymy się bardzo dużo, ale w naturalny sposób, w naturalnych sytuacjach. Nie musimy tworzyć sztucznych sytuacji. Codzienność to niezwykła szkoła.

 

Czasem ktoś mnie pyta jak to robię i skąd biorę siłę.
Rodzicielstwo bliskości nie daje mi recepty. Nie jest tak, że od kiedy je poznałam działam według określonego programu i wszystko pięknie się układa. Raz działa a raz nie. Jednego dnia jestem zachwycona tym jak to pięknie przekłada się na nasze relacje, a następnego wszystko jest bez sensu. Jednak po latach wiem, że dla moich synów nie jest ważne żeby rodzice byli idealni. Ważne żeby byli prawdziwi i kochający.  Kiedy nawet podejmiemy niewłaściwą decyzję bierzemy za nią odpowiedzialność. Jest to czas na refleksję, ale chwilę później idziemy dalej. Jeśli w silnych emocjach zdarzy się nam zareagować według starych schematów, staramy się to zaakceptować i nie wyrzucać sobie jacy jesteśmy niefajni, tylko dać sobie czas by znów się rozwijać i uczyć.
Rodzicielstwo to również nasz rozwój – rodziców. To uczenie się siebie, poznawanie swoich granic i potrzeb. To praca nad sobą by w relacji być autentycznym. By stając się przewodnikiem swoich synów nie zniszczyć w nich potrzeby niezależności, czyli być odpowiedzialnym rodzicem. To nauka na lata. Ta nauka buduje naszą relację i tworzy codzienność opartą na mojej „Terapii miłości”.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.